Xiaomi Mi 11 – na pewno dużo osób czeka na pojawienie się tego modelu w sklepach. Czy jednak warto było podniecać się premierą? Absolutnie nie, bo wszystkiego dowiedzieliśmy się już zdecydowanie wcześniej. Nawet przecieki nie wywoływały u mnie żadnych emocji. Prawda jest taka, że dobrnęliśmy do momentu, że każdy flagowiec jest mała ewolucją. Czasy rewolucji minęły dawno temu.

Nie uważam, że jest to coś złego, bo czasami lepiej doprowadzać coś do perfekcji niż wymyślać coś na nowo. To, że nudzą mnie premiery i nie podniecam się nowym procesorem Snapdragon nie znaczy, że Xiaomi Mi 11 nie jest wart wzmianki. Jak najbardziej wart, ale bez zbytniej przesady. Warto wspomnieć jego specyfikację, ale moim zdaniem ważniejsza jest tutaj sprawa ładowarki. Tak i o tym za chwilę.

System: Android 11; MIUI 12.5

– Procesor: Qualcomm Snapdragon 888 (SM8350)

– Pamięć: 8GB/128GB; 8/256; 12/256

– Ekran: 6.81″ (1440 x 3200); AMOLED 120Hz (515 PPI)

– Wymiary: 164.3 x 74.6 x 8.1 mm

– Waga: 196 gramów

– Bateria: 4600 mAh.

Więcej parametrów znajdziecie tutaj.

xiaomi mi 11

Trzeba przyznać, że jest to kawał dobrego sprzętu i ma zostać dobrze wyceniony. Według producenta Xiaomi Mi 11 na starcie ma kosztować tyle co Mi 10, a więc około 3500 złotych. Mowa pewnie o najniższym wariancie, ale to i tak przyzwoita cena za flagowca. Dla mnie przesadnie za wysoka, ale patrzę na konkurencyjne modele i da się to przełknąć.

Xiaomi Mi 11 z ładowarką i bez niej.

Dla mnie ważniejsze jest podejście w kwestii ładowarki w zestawie. Xiaomi był jednym z producentów (obok Samsunga), który śmieszkował sobie z Apple za brak ładowarki w zestawie z nowymi iPhonami. Tylko, że Xiaomi wybrnęło z tego bardzo dobrze. Jest to trochę jak z kotem Schrodingera. Xiaomi Mi 11 w zestawie będzie jednocześnie mieć ładowarkę i nie będzie jej mieć.

Producent decyzję pozostawia samym kupującym. Cena zestawu nie ulegnie zmianie i będzie można ją dobrać do pakietu lub nie. Osobiście uważam ten pomysł za dobre rozwiązanie, takie przejściowe. Do momentu, kiedy nie zaprzestaniemy wciskać elektrośmieci do zestawów, takie podejście jest logiczne. Z Apple można było się nabijać, ośmieszać, ale prawda jest taka, że to oni zapoczątkowali ten przyjazny trend. Bardzo dobrze się stało, bo ciężko wskazać osobę, która nie byłaby w posiadaniu ładowarki USB.

Podpisuję się pod polityką Apple, a do Xiaoimi uśmiecham się za wybrnięcie z całej sytuacji. Jednak to kwestia czasu aż większość szanujących się producentów musi porzucić dostarczanie zbędnych akcesoriów.

Na blogu mogą pojawiać się linki partnerskie. Dzięki Tobie mogę być niezależny. To nic nie kosztuje. Dziękuję!

Dołącz do klubu Androidowy!
Jest nas 500+

* wymagane

Autor na blogu technologicznym Androidowy.pl Od ponad 13 lat w branży technologicznej. Technologia ma być praktyczna.

Skomentuj mój tekst