Google zaprezentował szereg integracji ze sztuczną inteligencją podczas ostatniej konferencji I/O. Hasłem „sztuczna inteligencja” sypał z rękawa na każdym kroku, bo starał się zniwelować przepaść w dziedzinie AI między konkurentami, takimi jak Microsoft. Przedstawiono wiele interesujących eksperymentów na wczesnym etapie rozwoju. Dotyczyły one wyszukiwarki Google, aplikacji Workspace i tworzenia muzyki.
Jednym z najbardziej intrygujących eksperymentalnych projektów, który budzi dużo entuzjazmu, jest prototypowy notatnik AI o nazwie Projekt Tailwind. Google już w pierwszym dniu otworzył rejestrację do programu, więc osoby zapisane na listę oczekujących wkrótce będą mogły zobaczyć projekt w akcji. Chyba nie muszę wspominać, że chodzi o mieszkańców USA?
Na stronie głównej Projektu Tailwind, Google podstępnie umieścił małą notatkę, w której stwierdzono, że osoby na liście oczekujących wkrótce uzyskają wcześniejszy dostęp do eksperymentu. Google twierdzi, że Project Tailwind otrzyma „nową nazwę”. Tego można było się spodziewać, bo projekt zaprezentowano na wczesnym etapie.
Google nie wspomniał o wielu funkcjach nowej usługi. Niemniej jednak już wiemy, że jest to przede wszystkim notatnik zasilany przez sztuczną inteligencję. Wydaje się, że będzie to coś na bazie usługi Copilot zintegrowanej z pakietem Microsoft Office. Jednak Google idzie chyba o krok dalej i ich notatnik AI będzie „karmiony” danymi z dokumentów Google. Oczywiście, chodzi o wasze dokumenty, do których Projekt Tailwind będzie mieć dostęp. Dzięki temu zabiegowi notatnik będzie mógł wygenerować bardziej obszerny tekst. Analizując pliki w Google Drive, system może generować streszczenia. Oznacza to, że Projekt Tailwind jest tak dobry, jakie informacje mu dostarczymy, ponieważ został zaprojektowany do tworzenia prywatnego modelu AI.
Eksperyment jest głównie skierowany do studentów, ale może być również przydatny dla każdej osoby, której praca polega na tworzeniu pracy poprzez generowanie informacji z różnych źródeł. Na przykład, można dostarczyć modelowi wiele notatek ze studiów i wybrać kilka szczegółów, takich jak kluczowe tematy i sugerowane pytania, które mają być uwzględnione w przewodniku po nauce. Następnie można zadać AI dowolne pytania, o ile odpowiedzi pochodzą z dostarczonych dokumentów. Wy wykorzystaniu też nie widzę barier dla branży internetowej (czyt. blogerów). Wystarczy zebrać kilka tekstów na jakiś temat. Wrzucić do notatnika i poprosić sztuczną inteligencję żeby „wyciągnęła” najważniejsze informacje, wypunktowała ważne dane lub napisała podsumowanie.
Już wcześniej pisałem na temat ciekawych narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję. Teraz Google chce dołożyć swoją cegiełkę. Jestem ciekaw, kiedy dotrą do nas informacje o naginaniu prywatności użytkowników. Do tej pory dowiedzieliśmy się, że Bard może naruszać bardzo ważne elementy naszej prywatności.