Od kilku dni media trąbią o tym, że Microsoft zamyka aplikacje Poczta i Kalendarz w systemie WIndows. To prawda, ale o tym, że wszystkie te programy zastąpić ma nowy Outlook pisaliśmy i wiedzieliśmy od dawna. Był czas żeby się do tego przyzwyczaić, jest czas żeby poszukać alternatywy lub pogodzić się z losem i zacząć korzystać z aplikacji Outlook dla Windows 11. Wykorzystuję ten program od wielu miesięcy i muszę przyznać, że … dalej mam mieszane odczucia.
Z jednej strony wszystko działa tak jak powinno, a z drugiej strony aplikacja nie jest dla mnie aż tak intuicyjna i czytelna jakbym chciał. Po kilku miesiącach powinienem przyzwyczaić się do tych zmian, ale jednak nie mogę i czasami łapię się na tym, że przez dłuższą chwilę szukam prostej funkcji. Nie umiem tego wyjaśnić, więc zrzucam to na moje przyzwyczajenia i być może niechęć do tego programu. Najśmieszniejsze jest to, że jestem skazany na to rozwiązanie, bo konkurencja jest jeszcze gorsza, ale pod innymi względami.
Outlook powinien być lżejszy, bardziej przystępny, minimalistyczny, nastawiony na główne funkcje. Brak możliwości większej konfiguracji wyglądu bardzo mnie irytuje. Chciałbym pousuwać połowę przycisków, których nie używam, a tylko wprowadzają chaos w obsłudze. Niestety, ale Micorsoft tego nie umożliwia.
Dlatego bardzo mocno liczyłem na wydanie nowej wersji Thunderbird. Po wydaniu najnowszej odsłony postanowiłem zainstalować i sprawdzić zmiany. Niestety, ale szybko przekonałem się, że nie naprawiono jednej, ale ważnej dla mnie rzeczy. Chodzi o wgląd w kalendarz Google. Do konta Google mam podpięty grafik, który udostępnia mi swoja partnerka. W Outlook i aplikacji eM Client bez problemu wyświetla wszystkie kalendarze, ale Thunderbird udaje, że nie widzi udostępnionego kalendarza. Poddałem się po godzinnym poszukiwaniu rozwiązania. Wróciłem do Outlook.
Zobacz również:
Thunderbird jest lepszym rozwiązaniem pod kątem wizualnym, obsługi i nie wydaje się taki ociężały. Jednak ten prosty błąd dyskwalifikuje u mnie ten program, czego bardzo żałuję. Pewnie nauczę się żyć z Outlookiem, bo na horyzoncie nie ma nic ciekawszego za darmo. Kolejnym klientem pocztowym na Windows 11, który ma u mnie szanse jest wspomniany eM Client, którego testuję. Jest dobrze, ale też nie idealnie. Interfejs i obsługa są na dobrym poziomie. Nie jest to najładniejszy program jaki widziałem, ale da się do niego przyzwyczaić.
Trzeba się jednak liczyć z ograniczeniami jakie są w wersji darmowej. Do tego czytałem różne opinie związane z aktualizacjami programu. Użytkownicy narzekają, że aktualizacje psują synchronizacje kalendarzy i trzeba czekać na poprawki.
Jak widać, nie ma dużego wyboru jeśli chodzi o dobre programy pocztowe na Windows 11, ale warto zainteresować się nimi, bo już w przyszłym roku Microsoft kończy wsparcie dla Poczty. Będziecie zmuszeni do przesiadki na program Outlook, wybierzecie jeden z powyższych programów lub skorzystacie z aplikacji webowych. Te ostatnie działają dobrze, ale korzystając z dwóch adresów, które są u różnych dostawców jest już problematyczne.
Którą opcję wybierzecie?