Zalety pCloud:
– przyzwoita cena za 500GB,
– jest dożywotnia oferta,
– bezpieczeństwo,
– wbudowany odtwarzacz multimedialny,
– idealna integracja z Linuxem.
Wady pCloud:
– opcja zero-knowledge dodatkowo płatna.
Info o bezpieczeństwie: https://www.pcloud.com/encrypted-cloud-storage.html
Info o cenach: https://www.pcloud.com/encrypted-cloud-storage.html (w aplikacji jest jeszcze opcja opłaty miesięcznej 21,99 zł/500GB)
Chmura, kopia zapasowa i współdzielenie plików – to jest dosyć rozchwytywany temat od wielu lat. W ostatnim czasie testowałem kilka rozwiązań i niczego nie skreślałem z góry. Brałem pod uwagę różne rzeczy, włączając w to mniej popularne w Polsce. Próbowałem korzystać z popularniejszych rozwiązań jak Mega.nz lub mniej oczywistych produktów jak Syncthing lub Backblaze w połączeniu z Rclone. Jednak skończyłem z czymś sprawdzonym, bezpiecznym i funkcjonalnym. Mowa oczywiście o pCloud.
Warto jednak zaznaczyć, że każde z testowanych rozwiązań ma swoje wady i zalety. Chciałbym o nich tutaj wspomnieć, bo ktoś może wybrać inną drogę niż ja.
Zacznijmy od Backblaze – usługę, którą tak chętnie polecają użytkownicy Reddit i Wykop. Jest to tanie i bezpieczne rozwiązanie. Jednak zintegrowanie z systemem wymaga dodatkowego oprogramowania i nie jest to takie proste, przynajmniej nie na pierwszy rzut oka. Dodatkowo firma stawia ograniczenia jeśli chodzi o pobieranie danych. Nie mam problemu z ograniczeniem 1GB dziennie, przynajmniej w codziennych czynnościach. Jednak wybiegam w przyszłość i myślę o kopii zapasowej, a raczej o momencie, kiedy będę musiał pobrać z chmury wszystkie zapisane pliki na nowy dysk. Wtedy Backblaze pobierze ode mnie opłaty za dodatkowe GB pobierane z chmury. To mi nie pasuje.
Pracowałem też z Mega.nz i szczerze pisząc jest to usługa, która najdłużej walczyła o mnie z pCloud. Przegrała naprawdę detalami. Niewiele wyższą ceną i mniejszą pojemnością. Dodatkowo wolałem omijać większe firmy, które i tak mają duże udziały w rynku.
Icedrive i Filen – te usługi by wygrały gdybym siedział z komputerem wyposażonym w Windows. Oferty cenowe i opcja zero-knowledge w cenie przemawiają do mnie cały czas. Jednak skreśliłem je ze względu na kiepską integrację z systemem Linux. W przypadku Icedrive da się jeszcze to obejść oprogramowaniem Cryptomator, ale działa to powoli i niezbyt przyjemnie. Jednak mam na oku te dwie usługi, bo jeśli tylko zrobią coś w tym kierunku, to od razu przeskakuję do jednego z tych graczy.
W końcu dotarliśmy do pCloud. Jednej z najbezpieczniejszych usług, którą już wymieniałem w tekście – Bezpieczne i najlepsze chmury na rynku. Jeśli zastanawialiście się nad opuszczeniem chmury Google, Microsoftu, Dropbox lub innej popularnej usługi, to pCloud będzie dobrym kierunkiem. Warto spojrzeć na tego gracza, którego doświadczenie sięga 2013 roku. Co więcej, twórcy są tak pewni siebie, że kiedyś rozpoczęli wyzwanie Crypto Hacking Challenge, aby sprawdzić, czy ktoś może naruszyć ich bezpieczeństwo. Po sześciu miesiącach bezskutecznych prób żaden z 2860 hakerów, którzy wzięli udział w wyzwaniu, nie był w stanie odebrać nagrody w wysokości 100 000 USD.
pCloud ładnie integruje się z systemem i dzięki temu usługa widnieje jako dodatkowy dysk. Zamontowanie nie wymaga żadnej wiedzy, żadnego dodatkowego oprogramowania firm trzecich. Wystarczy aplikacja producenta, zalogowanie się i w menedżerze plików zobaczycie zamontowany dysk pCloud. Jest to niesamowicie wygodne rozwiązanie. Dodatkowo, tak jak w innych rozwiązaniach, można wybrać katalogi z komputera, których kopia zapasowa ma pojawiać się w chmurze.
Warto wspomnieć o wbudowanym w aplikację odtwarzaczu multimediów. Sprawdzi się w przypadku sporadycznego słuchania muzyki i oglądania filmów. Oczywiście, funkcjonalność odbiega nawet od darmowych odtwarzaczy, ale do słuchania audiobooków i odsłuchania ulubionej płyty w zupełności wystarczy. Jest to miły dodatek, bo częściowo zastępuje płatne usługi, które zezwalają na takie rzeczy. Dzięki temu mogę swoje zakupione treści umieścić w chmurze i korzystać z nich na takiej samej zasadzie jak z Audioteka, Spotify lub Netflix.
Na minus zaliczyłem brak darmowej opcji zero-knowledge. Jednak można to obejść korzystając z oprogramowania Rclone. Dzięki niemu zaszyfrujecie swoje dane już na poziomie komputera i dopiero wtedy umieścicie je w chmurze. Takie działanie daje już totalny poziom bezpieczeństwa i warto to rozważyć w wielu przypadkach. Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie w połączeniu z pCloud ponieważ producent życzy sobie za taką opcję około 800 złotych jednorazowo. Jest to dosyć wysoka cena, z której rezygnują nowi gracze. Być może w niedalekiej przyszłości doczekamy się zniesienia tej opłaty, ale to tylko życzenie.