Microsoft udostępnił nową aktualizację dla systemu Windows 11 – Moment 3. Pod względem wyglądu, personalizacji i ustawień nie jest to może najbardziej przełomowe wydanie. Niektórzy na pewno znajdą coś dla siebie, ale na pewno wszyscy powinni być zadowoleni z optymalizacji.
Bez zbędnego przedłużania, na samym początku warto wspomnieć o poprawie wydajności systemu Windows 11.
Jedną z nowości „pod maską” jest poprawa rozruchu aplikacji startowych. Microsoft stwierdził, że wprowadzi poprawkę, która lepiej będzie zarządzać kolejką takich aplikacji. Od teraz moderacja będzie się odbywać na bazie interakcji z użytkownikiem. System ma się uczyć, które aplikacje mają mieć priorytet. Zamiast uruchamiać wszystkie naraz Windows nada im role, dzięki którym będzie wiedzieć, które oprogramowanie ma wskoczyć na pierwszy plan, a które ma zejść na drugi. Dzięki takiemu zabiegowi poprawiono czas uruchamiania aplikacji o 25 – 50%.
Ważna zmiana dotyka również Eksploratora plików. Jest to dla mnie dobra informacja, bo od jakiegoś czasu zacząłem korzystać a chmury Onedrive. Tutaj właśnie ma zajść największa zmiana. Skrócono czas uruchamiania Eksploratora plików dla takich użytkowników. Według Microsoftu zredukowano ilość wyliczeń operacji dla plików w chmurze. Cokolwiek to może znaczyć. Udało mi się tylko dowiedzieć, że w niektórych przypadkach odświeżanie plików z Onedrive w Eksploratorze plików odbywa się znacznie szybciej. Prawdopodobnie ta zmiana dotyczy również użytkowników innych usług, nie tylko Onedrive, ale tutaj nie mam pewności. Jednak dzięki temu zabiegowi zużycie procesora podobno jest niższe.
I jedna z najważniejszych nowości! Microsoft przywraca możliwość włączenia zegara z sekundami na pasku zadań. To jest „nowość” na którą czekaliśmy. Stara nowość, o którą walczyła spora grupa ludzi. A tak poważnie, to nawet nie przypominam sobie czy korzystałem z tej funkcji kiedykolwiek.
Jest też jedna nowość, którą na pewno włączy wielu użytkowników. Dobrze wiemy, że Microsoft lubi „delikatnie namawiać” do swoich produktów. Tak jest ze sztuczną inteligencją, którą wpycha dosłownie wszędzie. Tak jest z przeglądarką Edge, wyszukiwarką Bing, a także chmurą Onedrive i Microsoft 365. Nie każdemu się to podoba i ja to doskonale rozumiem. Microsoft też sobie zdał sprawę z tego, a przynajmniej ktoś mądry to wyjaśnił w firmie i od teraz można wyłączyć jeden ze sposobów nakłaniania do produktów korporacji. Chodzi o sławny wykrzyknik przy awatarze w menu Start. Osoby z kontem lokalnym są namawiane do założenia konta Microsoft i ich produktów w różnych celach. Jednak można to teraz wyłączyć w Personalizacji->Start.