Jakie cechy powinna mieć najlepsza przeglądarka internetowa? Czy można stworzyć jedno rozwiązanie, które sprawdzi się zarówno na telefonie, jak i na komputerze? Dla jednych kluczowe są aspekty prywatności, inni cenią sobie szybkość, a jeszcze kolejni preferują bogactwo funkcji.
A co powiecie na to, że istnieje jedna przeglądarka, która łączy w sobie wyjątkową prywatność, bezpieczeństwo oraz różnorodność funkcji, jak szwajcarski scyzoryk wśród swojego rodzaju? Jest otwartoźródłowa, najszybsza na rynku i charakteryzuje się minimalnym zużyciem zasobów komputera. Jednak prawda jest taka, że idealna przeglądarka po prostu nie istnieje – każda z nich wiąże się z pewnymi kompromisami. Nie ma uniwersalnego rozwiązania; najlepsza przeglądarka to ta, która najlepiej spełnia Wasze indywidualne potrzeby.
Najlepsza przeglądarka to aplikacja, która w harmonijny sposób łączy różne pożądane cechy. Kiedyś sam stawiałem na maksymalną prywatność, co niosło ze sobą pewne trudności – napotykałem problemy z różnymi stronami i serwisami. Obecnie znalazłem przeglądarkę, która idealnie odpowiada moim oczekiwaniom: dba o prywatność, ma wiele możliwości konfiguracji, jest bezpieczna i oparta na niemal otwartym oprogramowaniu. Dlaczego „niemal”? O tym opowiem później.
Jakiś czas temu postanowiłem sprawdzić, która przeglądarka najlepiej sprawdzi się zarówno na komputerze, jak i telefonie. Spędziłem sporo czasu na przeskakiwaniu pomiędzy Chrome, Edge a Firefoxem, przy czym najdłużej zagościłem przy narzędziu Mozilli. Ostatnio postanowiłem jednak ponownie dać szansę przeglądarce Vivaldi i przetestować ją przez nieco dłuższy czas, ponieważ wcześniej miałem już z nią do czynienia.
Teraz przyszedł czas na ogłoszenie mojej subiektywnej listy TOP 5 przeglądarek, które zasługują na uwagę. Pamiętajcie, że takie zestawienia to zawsze osobista perspektywa. Oczywiście, można znaleźć dane dotyczące wydajności i prywatności, ale ostatecznie to wy jesteście decydentami. Nie dajcie sobie narzucić wyboru – ja mogę jedynie zasugerować swoje doświadczenia.
Zobacz również:
Warto też zauważyć, że jeśli ważna jest dla was bezpieczeństwo, to każda z przeglądarek oferuje solidny poziom ochrony. Różnice pojawiają się głównie w kwestiach wydajności, zużycia pamięci i dbałości o prywatność.
A więc do dzieła! Przyjrzyjmy się mojemu TOP 5 i znajdźmy najlepszą przeglądarkę do telefonów oraz komputerów.
Brave – prywatność i szybkość
- Silnik: Chromium
- Wynik Basemark Web 3.0: 184,25 punktów
Zalety:
- Wbudowany bloker reklam i trackerów
- Wysoka wydajność i szybkie ładowanie stron
- System nagród BAT za oglądanie reklam
- Automatyczne przekierowanie do HTTPS
Wady:
Zobacz również:
- Ograniczona synchronizacja między urządzeniami
- Mniejsza społeczność użytkowników
Idealna dla: użytkowników ceniących prywatność i szybkość przeglądania.
Jest to jeden z najlepszych i najbezpieczniejszych wyborów. Bezpieczny ze względu na uniwersalność – tutaj wszystko powinno działać jak w szwajcarskim zegarku. Jednak przeglądarka miewała też gorsze momenty i warto wspomnieć o głośnej aferze z kryptowalutami.
W 2020 roku użytkownicy odkryli, że Brave automatycznie wstawiała kody partnerskie do adresów URL serwisów kryptowalutowych, takich jak Binance czy Coinbase. Dzięki temu firma zarabiała prowizje od każdej rejestracji, co miało wpływ nawet ręczne wpisywanie adresu strony.
Praktyka ta wywołała oburzenie wśród społeczności, ponieważ Brave budowała swoją markę na ochronie prywatności i neutralności wyników wyszukiwania. Brendan Eich, CEO Brave, przeprosił za ten „błąd” i szybko zapowiedział usunięcie automatycznych przekierowań oraz przekształcenie programu partnerskiego w opcję wyłącznie dobrowolną.
Teoretycznie wszystko zostało już wyjaśnione, ale niesmak pozostał. Osobiście ta afera nie poruszyła mnie aż tak mocno i nie dlatego Brave nie jest moją codzienną przeglądarką, choć naprawdę niewiele jej brakowało. Bezpieczeństwo, prywatność i szybkość są na najwyższym poziomie. Jednak u mnie nie wszystko działało idealnie – pewne niezbędne w codziennym życiu strony internetowe nie wyświetlają się poprawnie. Jest to prawdopodobnie związane z restrykcyjnymi ograniczeniami prywatności, jakie narzuca Brave.
Pomimo tych zastrzeżeń, Brave to jedna z najlepszych przeglądarek zarówno na telefony, jak i komputery. Powinna znaleźć się na pierwszym miejscu, jeśli poważnie myślicie o prywatności i chcecie odciąć się od Google, przynajmniej częściowo.
Mozilla Firefox – rozszerzenia i prywatność
- Silnik: Gecko
- Wynik Basemark Web 3.0: 184,25 punktów
Zalety:
- Zaawansowane funkcje ochrony prywatności
- Możliwość instalacji rozszerzeń
- Synchronizacja między urządzeniami
- Brak śledzenia aktywności użytkownika
Wady:
- Czasami wolniejsze działanie niż Chrome
- Brak wbudowanego tłumacza stron
Idealna dla: użytkowników poszukujących przeglądarki z rozszerzeniami i silnym naciskiem na prywatność.
Zestawienie TOP 5 najlepszych przeglądarek na komputery i telefony nie może istnieć bez kultowego Firefoxa. Jeszcze kilka tygodni temu Firefox, w mojej ocenie, zasługiwał na pierwsze miejsce. Ma praktycznie wszystko, czego można oczekiwać od takiego narzędzia.
Firefox stawia na bezpieczeństwo, prywatność i elastyczność. Jest jedną z nielicznych przeglądarek, która w pełni pozwala na instalowanie dodatków blokujących reklamy. Owszem, Brave ma świetny wbudowany mechanizm blokujący nachalne reklamy, jednak Firefox daje Ci więcej możliwości – masz dostęp do rozszerzeń, które stopniowo są blokowane w przeglądarkach opartych na Chromium.
Warto wspomnieć, że Firefox ma za sobą niedawny kryzys. Na początku roku wybuchła niewielka afera dotycząca polityki prywatności opublikowanej przez Mozillę.
Na początku marca 2025 Mozilla wprowadziła pierwszy Regulamin korzystania z Firefoxa oraz zaktualizowała Notatkę Prywatności, używając sformułowań sugerujących szeroką, wolną od tantiem licencję na dane użytkowników. Wywołało to obawy, że firma może przejąć ich własność lub sprzedawać je podmiotom trzecim.
W odpowiedzi na krytykę ze strony obrońców prywatności, Mozilla szybko poprawiła zapisy. Wyjaśniła, że nie posiada praw własności do treści użytkowników i przetwarza dane wyłącznie zgodnie z Notatką Prywatności, zapewniając jednocześnie, że nie planuje „sprzedaży” danych reklamodawcom czy firmom AI. Niestety, mleko się rozlało – w sieci ruszyła lawina artykułów i filmów na YouTube o influencerach porzucających Firefox na rzecz innych przeglądarek, w tym Brave.
Oczywiście pamięć tych internetowych guru jest zadziwiająco krótka – nie pamiętają, że Brave również miało swoje kryzysy, a nawet nie czekali na wyjaśnienia ze strony Mozilli. Takie skrajne podejście zawsze mnie fascynowało. Ludzie okrzyknęli Firefoxa „złą przeglądarką” i postawili ją na równi z Chrome, co jest naprawdę zabawnym podejściem.
Na plus tej całej sytuacji można wyciągnąć ciekawe wnioski. Renesans przeżywają tzw. forki Firefoxa – zmodyfikowane i bardziej prywatne wersje przeglądarki Mozilli cieszą się drugą młodością. Jednak jeśli chcesz używać przeglądarki do pracy i codziennych spraw, pamiętaj, że część z nich ma znacznie ograniczoną funkcjonalność.
Co prawda większość rzeczy wygląda i działa podobnie jak w przypadku „oryginalnego” Firefoxa, ale wydajność i wyświetlanie stron może być już na zupełnie innym poziomie. Te modyfikacje mogą znacząco wpływać na wyświetlanie witryn i działanie wielu serwisów. Jeśli jednak chcesz spróbować swoich sił z takimi forkami, na komputery polecam przeglądarkę LibreWolf, a na telefon z Androidem – IronFox.
Jeśli już korzystasz z Firefoxa, nawet nie zastanawiaj się nad zmianą. Do tej pory jest to jedna z najlepszych przeglądarek zarówno na komputery, jak i telefony – szczególnie jeśli zależy Ci na skutecznym blokowaniu reklam w całym internecie.
Microsoft Edge – integracja i wydajność
- Silnik: Chromium
- Wynik Basemark Web 3.0: 187,50 punktów
Zalety:
- Głęboka integracja z ekosystemem Windows (OneDrive, Office 365)
- Funkcja „Kolekcje” do zbierania i organizowania treści
- Tryb PDF z opcjami notatek i odręcznych adnotacji
- Wbudowany czytnik immersyjny i narzędzia do dostępności
Wady:
- Niektóre dodatki próbują promować usługi Microsoftu
- Zużycie pamięci przy wielu kartach
Idealna dla: użytkowników pracujących w środowisku Microsoft oraz tych, którzy cenią sobie funkcje biurowe i narzędzia do organizacji treści.
Edge nieustannie umacnia swoją pozycję na rynku przeglądarek, oferując wyjątkową wydajność i lekkość, która zawstydza standardowego Chrome’a. Wynik 187,50 punktów w teście Basemark Web 3.0 mówi sam za siebie – to naprawdę szybkie narzędzie. Jako domyślna przeglądarka Windowsa, Edge bezproblemowo synchronizuje zakładki, historię i inne dane między wszystkimi Twoimi urządzeniami – od komputera stacjonarnego, przez laptop, aż po telefon z Androidem czy iOS.
Funkcja kolekcji to prawdziwy game-changer dla osób pracujących nad projektami badawczymi czy kreatywnymi. Pozwala błyskawicznie zbierać artykuły, zdjęcia i linki w jednym miejscu, co znacząco usprawnia organizację materiałów. Jeśli Twoja codzienna praca kręci się wokół dokumentów Office, OneDrive czy innych usług Microsoftu, Edge staje się naturalnym wyborem – integracja z tymi narzędziami jest po prostu bezbłędna.
Microsoft nie ukrywa, że chce, byś korzystał z Edge’a. W systemie Windows przeglądarka jest promowana na każdym kroku, co niektórych użytkowników może irytować. Sam nie przepadam za takim podejściem – nikt nie lubi być do czegokolwiek zmuszany, nawet jeśli produkt jest dobry. A Edge faktycznie jest dobry, zarówno na komputerze, jak i na telefonie. Wydajność, szybkość ładowania stron i płynność działania stoją na najwyższym poziomie.
Przez długi czas Edge był moją przeglądarką numer jeden, co może brzmieć zaskakująco, ale korzystałem z niej nawet w systemie Linux. Jednak w ostatnim czasie zacząłem odczuwać coraz większy dyskomfort związany z polityką prywatności Microsoftu. Szczególnie nie podoba mi się agresywna integracja z usługami AI, która z każdą aktualizacją staje się coraz bardziej nachalna. Początkowo doceniałem funkcje AI pomagające w poprawie pisowni i składni – były naprawdę przydatne i działały bez zarzutu. Problem w tym, że Microsoft nie zatrzymał się w tym miejscu i z każdą aktualizacją Edge coraz bardziej przypomina reklamę usług AI, a coraz mniej klasyczną przeglądarkę.
Mimo tych zastrzeżeń, Edge pozostaje świetnym wyborem dla większości użytkowników. Jeśli nie przeszkadza Ci ekosystem Microsoftu i nie masz obsesji na punkcie prywatności, trudno znaleźć bardziej kompletną przeglądarkę. Doskonale radzi sobie z codziennym przeglądaniem stron, streamingiem wideo i pracą z dokumentami. Tryb PDF z opcjami notatek i odręcznych adnotacji to kolejny mocny punkt, który docenią studenci i profesjonaliści pracujący z dokumentacją.
Warto też wspomnieć o wbudowanym czytniku immersyjnym, który znacząco poprawia komfort czytania długich artykułów, eliminując rozpraszające elementy i dostosowując tekst do preferencji użytkownika. To funkcja, której brakuje w wielu konkurencyjnych przeglądarkach, a która może okazać się nieoceniona dla osób spędzających dużo czasu na czytaniu treści online.
Opera – lekkość i innowacja
- Silnik: Chromium
- Wynik Basemark Web 3.0: 180,10 punktów
Zalety:
- Wbudowana sieć VPN i adblocker
- Tryb oszczędzania baterii na laptopach
- Funkcja Flow do przesyłania linków i plików między urządzeniami
- Personalizowane kanały wiadomości w bocznym panelu
Wady:
- Mniejsza liczba dostępnych rozszerzeń niż w Chrome/Edge
- VPN nie zawsze działa z niektórymi stronami streamingowymi
Idealna dla: użytkowników szukających dodatkowej ochrony i oszczędności zasobów.
Opera to przeglądarka, która od lat wyprzedza konkurencję, wprowadzając funkcje, które dopiero później trafiają do gigantów branży. Jej wbudowany VPN nie jest tylko marketingowym chwytem – naprawdę pomaga zachować anonimowość podczas przeglądania sieci, szczególnie gdy korzystasz z publicznych sieci Wi-Fi w kawiarniach czy hotelach. Tryb oszczędzania baterii to kolejny majstersztyk inżynierów Opery – w praktyce potrafi wydłużyć pracę laptopa nawet o połowę podczas intensywnego surfowania, co docenisz podczas długich podróży czy konferencji bez dostępu do ładowarki.
Flow to funkcja, która naprawdę zmienia zasady gry w codziennym użytkowaniu. Wyobraź sobie, że przeglądasz coś na telefonie w drodze do pracy, znajdujesz świetny artykuł, ale wolałbyś przeczytać go na większym ekranie. Jedno kliknięcie i link ląduje na twoim komputerze, gotowy do otwarcia, gdy tylko usiądziesz przy biurku. To samo działa z obrazami, notatkami czy plikami – bez kombinowania z chmurą, mailami czy komunikatorami. Choć Opera nie może pochwalić się tak rozbudowanym ekosystemem rozszerzeń jak Chrome, to wszystkie niezbędne dodatki – blokery reklam, menedżery haseł czy narzędzia do produktywności – są dostępne bez problemu.
Muszę przyznać, że Opera niemal zdobyła pierwsze miejsce w moim technologicznym życiu. Jej interfejs z możliwością dzielenia okien jest niezwykle praktyczny, gdy pracujesz nad kilkoma projektami jednocześnie. Jest szybka – strony ładują się błyskawicznie nawet przy wielu otwartych kartach. Jest lekka – nie pożera RAM-u jak niektóre konkurencyjne przeglądarki (patrzę na ciebie, Chrome).
Jest też po prostu ładna – ciemny motyw wygląda elegancko i nie męczy oczu podczas nocnych sesji. Jednak jeden mankament powstrzymuje mnie przed pełnym przejściem na Operę – brak naprawdę dobrego, wbudowanego tłumacza z języka angielskiego. To niby drobnostka, ale gdy codziennie czytasz dziesiątki artykułów w obcym języku, staje się to uciążliwe. Owszem, można sięgnąć po rozszerzenia lub skorzystać z wbudowanego AI Aria, ale żadne z tych rozwiązań nie dorównuje intuicyjności i skuteczności tłumacza wbudowanego choćby w Chrome czy Edge.
Jeśli jednak nie potrzebujesz regularnie tłumaczyć stron, Opera może być dla ciebie idealnym wyborem. Jej mobilna wersja działa równie sprawnie co desktopowa, oferując spójne doświadczenie na wszystkich urządzeniach. Synchronizacja działa bez zarzutu – zakładki, hasła i historia przeglądania podążają za tobą bez względu na to, czy korzystasz z telefonu, tabletu czy komputera.
Szczególnie doceniam kierunek rozwoju Opery w ostatnich latach – zamiast kopiować rozwiązania konkurencji, konsekwentnie wprowadza własne innowacje, które faktycznie ułatwiają codzienne korzystanie z internetu. Myślę, że za jakiś czas ponownie dam jej szansę – jeśli tylko dopracują funkcję tłumaczenia, może stać się moją domyślną przeglądarką. A jeśli dla ciebie bariera językowa nie jest problemem, zdecydowanie warto dać jej szansę już teraz – Opera to przeglądarka, która potrafi pozytywnie zaskoczyć nawet najbardziej wymagających użytkowników.
Vivaldi – maksymalna personalizacja i produktywność
- Silnik: Chromium
- Wynik Basemark Web 3.0: 178,75 punktów
Zalety:
- Nieograniczone możliwości personalizacji interfejsu
- Zaawansowane grupowanie kart (Tab Stacks)
- Wbudowany klient poczty, kalendarz i narzędzie do notatek
- Możliwość tworzenia własnych skrótów klawiszowych
Wady:
- Wyższe zużycie zasobów przy pełnej funkcjonalności
- Stroma krzywa uczenia dla nowych użytkowników
Idealna dla: zaawansowanych użytkowników ceniących produktywność i pełną kontrolę nad interfejsem.
Vivaldi to prawdziwy kombajn wśród przeglądarek – możesz dosłownie przekształcić każdy element interfejsu według własnych upodobań. Chcesz pasek zakładek na dole? Proszę bardzo. Wolisz panel boczny po prawej stronie? Żaden problem. Ta przeglądarka daje Ci kontrolę, o jakiej użytkownicy Chrome czy Safari mogą tylko pomarzyć. Nie chodzi tu tylko o zmianę kolorów czy motywów – możesz całkowicie przebudować sposób, w jaki wchodzisz w interakcję z internetem.
Funkcja Tab Stacks to prawdziwy game-changer dla osób pracujących z dziesiątkami otwartych kart jednocześnie. Zamiast gubić się w niekończącym się rzędzie miniaturowych zakładek, możesz je logicznie pogrupować w stosy tematyczne. Wyobraź sobie, że prowadzisz badania na kilka różnych tematów – jeden stos dla artykułów naukowych, drugi dla porównań produktów, trzeci dla inspiracji projektowych. Każdy stos można rozwinąć, zwinąć lub wyświetlić w widoku kafelkowym, co radykalnie poprawia organizację pracy.
Wbudowane narzędzia produktywności Vivaldi to kolejny powód, dla którego przeglądarka zyskuje coraz większą popularność wśród profesjonalistów. Klient pocztowy zintegrowany bezpośrednio w przeglądarce eliminuje potrzebę przełączania się między aplikacjami, a jego podejście do wątków korespondencji przypomina to znane z Gmaila – przejrzyste i intuicyjne. Kalendarz i narzędzie do notatek dopełniają ekosystem, pozwalając na zarządzanie całym dniem pracy bez opuszczania przeglądarki. Możesz robić zrzuty ekranu, dodawać odręczne komentarze i zapisywać je bezpośrednio w kontekście stron, które przeglądasz.
Początkowa konfiguracja Vivaldi może wydawać się przytłaczająca – tyle opcji, tyle możliwości dostosowania. Jednak ten jednorazowy wysiłek procentuje, gdy przeglądarka zaczyna działać dokładnie tak, jak tego oczekujesz. To jak przejście od gotowego garnituru z sieciówki do garnituru szytego na miarę – wymaga więcej czasu i zaangażowania, ale efekt końcowy jest nieporównywalnie lepszy.
Na początku wspomniałem, że zdecydowałem się na przeglądarkę opartą na prawie otwartym oprogramowaniu, myśląc właśnie o Vivaldi. Co dokładnie miałem na myśli?
Vivaldi nie jest dostępna pod jedną, zunifikowaną otwartą licencją. Posiada kod źródłowy Chromium z wprowadzonymi zmianami, aby móc wyświetlić UI bazujący na HTML/CSS/JS. Wszystkie zmiany w kodzie źródłowym Chromium są dostępne pod licencją BSD i mogą być odczytane przez wszystkich na stronie vivaldi.com/source. Szczegóły w tym temacie wytłumaczono w plikach README i LICENSE w paczce.
Vivaldi nie jest jednak pozbawione wad. Ta ogromna funkcjonalność ma swoją cenę – przeglądarka zużywa więcej zasobów systemowych niż minimalistyczne alternatywy, szczególnie gdy korzystasz z pełnego zestawu narzędzi. Na starszych komputerach może to prowadzić do zauważalnego spowolnienia, zwłaszcza przy wielu otwartych kartach. Domyślne blokowanie reklam również pozostawia nieco do życzenia – skuteczne, ale nie tak agresywne jak w przypadku Brave czy Firefoxa z odpowiednimi rozszerzeniami.
Integracja z systemem Linux to kolejny obszar, w którym Vivaldi – podobnie jak inne przeglądarki oparte na Chromium – nie błyszczy. Problemy z powiadomieniami systemowymi czy integracja z menedżerem haseł mogą być irytujące dla użytkowników tego systemu. Na szczęście społeczność Vivaldi jest aktywna, a deweloperzy regularnie wprowadzają poprawki i ulepszenia w odpowiedzi na zgłoszenia użytkowników.
Mimo tych niedoskonałości, Vivaldi pozostaje niezastąpione dla osób, które spędzają większość dnia przed ekranem komputera. Jeśli należysz do grupy użytkowników, którzy otwierają dziesiątki kart, pracują z wieloma projektami jednocześnie i cenią sobie możliwość dostosowania narzędzi do własnego stylu pracy – ta przeglądarka może okazać się prawdziwym objawieniem. Wymaga nieco więcej zaangażowania na początku, ale nagradza doświadczeniem przeglądania internetu, które jest naprawdę szyte na miarę.
Podsumowanie
Pozycja | Przeglądarka | Silnik | Basemark 3.0 | Kluczowe funkcje | Idealna dla |
1 | Brave | Chromium | 184,25 | Bloker, BAT, HTTPS | Prywatność i szybkość |
2 | Firefox | Gecko | 184,25 | Rozszerzenia, ochrona prywatności | Rozszerzenia i prywatność |
3 | Edge | Chromium | 187,50 | Kolekcje, Office, czytnik immersyjny | Ekosystem Microsoft |
4 | Opera | Chromium | 180,10 | VPN, oszczędzanie baterii, Flow | Ochrona i oszczędność zasobów |
5 | Vivaldi | Chromium | 182,75 | Tab Stacks, notatnik, gesty myszy | Maksymalna personalizacja |
Najlepsza przeglądarka na komputery i telefony w 2025 roku – mój wybór
Ja zdecydowałem się na przeglądarkę Vivaldi. Jeszcze rok temu byłoby to nie do pomyślenia, ponieważ wersja na Androida była niezwykle wolna i ociężała, o czym już kiedyś wspominałem. Jednak programiści wykonali kawał dobrej roboty.
Moim zdaniem Vivaldi jest najlepszą przeglądarką na każdy system. Wiem jednak, że nie każdy lubi tak rozbudowane narzędzia – jeśli szukacie czegoś bardziej minimalistycznego, powinniście wypróbować Operę lub Brave.
Napiszcie w komentarzach, jaki jest Wasz wybór i dlaczego zdecydowaliście się właśnie na taką przeglądarkę!
Jeden komentarz
Zobacz Brave