Google rozpoczął testy nowej funkcji w swojej wyszukiwarce, która może wywołać niemałe zamieszanie w świecie kulinarnych blogerów i wydawców treści. Funkcja o nazwie „Quick View” (Szybki podgląd) pozwala użytkownikom na błyskawiczne wyświetlenie składników przepisu bez konieczności otwierania strony internetowej.
Jak działa „Quick View”? Podczas wyszukiwania przepisów, na niektórych obrazkach wyników pojawia się mały przycisk „Quick View”. Po kliknięciu, zamiast przenieść użytkownika na stronę internetową, Google wyświetla składniki przepisu bezpośrednio w aplikacji wyszukiwarki. To oznacza, że użytkownik może uzyskać potrzebne informacje bez opuszczania Google.
Co ciekawe, nie jest jasne, czy funkcja „Quick View” wyświetla również instrukcje przygotowania potrawy, czy tylko listę składników. Jeśli okaże się, że prezentuje pełne instrukcje, może to znacząco zmniejszyć potrzebę odwiedzania oryginalnych stron z przepisami.
Kontrowersje i obawy wydawców
Nowa funkcja Google budzi zrozumiałe obawy wśród wydawców treści kulinarnych. Wielu z nich obawia się, że „Quick View” może znacząco zmniejszyć ruch na ich stronach, co z kolei może wpłynąć na ich przychody z reklam.
Google twierdzi, że testuje tę funkcję we współpracy z „ograniczoną liczbą twórców”, aby zapewnić użytkownikom dostęp do wysokiej jakości informacji. Firma podkreśla, że celem jest stworzenie doświadczenia, które będzie korzystne zarówno dla użytkowników, jak i dla ekosystemu internetowego. Jednak nie jest jasne, czy Google płaci wydawcom za udostępnianie tych szybkich podglądów ich treści.
Zobacz również:
Czy to się sprawdzi?
Warto zauważyć, że to nie pierwszy raz, gdy Google eksperymentuje z podobną funkcją. Około dwunastu lat temu firma wprowadziła podobne rozwiązanie o nazwie „Quick View”, które ostatecznie zostało wycofane po roku. Czy tym razem będzie inaczej?
Mam nadzieję, że nie, ale pod jednym warunkiem. Chciałbym, żeby Google wprowadziło taką funkcję, która pokazywałaby składniki, ale bez całych przepisów. To pozwoli mi na szybkie sprawdzenie, co trzeba kupić, ale po pełny przepis i tak trzeba będzie wejść na bloga. To moim zdaniem wyeliminuje niepotrzebne blogi kulinarne z zapchanymi i zbędnymi treściami, które nie mają nawet przepisów.
Co więcej, poszedłbym dalej. Takie podsumowanie wprowadziłbym również na innych blogach, które uprawiają lanie wody i z których tekstów niewiele da się zrozumieć lub dowiedzieć. Jest wiele takich miejsc, gdzie sprawę załatwiłaby funkcja Quick View. Nie ukrywam, że na moim blogu, w wielu przypadkach, również wystarczyłby szybki podgląd. Dlatego nie mam problemu z tego typu funkcjami i podsumowywaniem stron przez AI.
Funkcja „Quick View” Google dla przepisów kulinarnych to kolejny krok w kierunku zatrzymania użytkowników w ekosystemie wyszukiwarki. Choć z perspektywy użytkownika może to być wygodne rozwiązanie, rodzi poważne pytania o przyszłość niezależnych twórców treści kulinarnych i ich możliwości zarabiania w sieci. Google musi znaleźć złoty środek między wygodą użytkowników a uczciwym traktowaniem wydawców, jeśli chce utrzymać zdrowy ekosystem internetowy.
Zobacz również:
Mam do was pytanie: czy kiedykolwiek szukaliście składników do przepisu, przedzierając się przez gąszcz reklam? Właśnie o to chodzi.