Wiele osób firmę Garmin kojarzy tylko ze sportowcami lub osobami pokonującymi wiele kilometrów w górach. Firma właśnie to chce zmienić w postrzeganiu wielu osób, bo od dłuższego czasu widzimy lekki skręt w stronę „niedzielnych” sportowców. Chodzi mi o użytkowników, którzy lubią mieć wybór aktywności, ale bardziej lub na równi cenią sobie wygląd i codzienne możliwości (czyt. NFC).
Jestem fanem serii Fenix. Przemawia do mnie wygląd tego modelu. Doceniam jego wykonanie i możliwości, których w pełni bym i tak nie wykorzystał. Posiadam natomiast model Vivoactive 3, ze względu na cenę. Już ten ostatni pokazuje kierunek Garmina. Do tego dodajmy serię Venu i mamy światło na to gdzie patrzy firma.
To była kwestia czasu aż Garmin wprowadzi nowego Venu SQ. Nie jest mi po drodze z kopertą w tym kształcie, ale muszę docenić starania firmy. Na pewno szanuję, że konsekwentnie wspiera swój autorski system. Nie ugina się i nie aplikuje Androida, co jest dużym plusem w ich podejściu. Przeszli długą drogę ze swoim systemem i jest on już na takim etapie, że śmiało sprawdza się w każdej sytuacji. Do tego zarządzanie energią bije na głowę chłopców Google.
Nie będziemy bezpośrednio porównywać Garmina Venu do Venu SQ, bo pewnie i tak nowy zegarek zainteresuje innego odbiorcę. Wskażę tylko na kilka różnic. Venu SQ posiada ekran LCD, natomiast Venu ma AMOLED. Nowsza wersja SQ nie posiada wysokościomierza i żyroskopu.
Osobiście podoba mi się podejście Garmina. Nie każdy szuka rozbudowanego i zaawansowanego sportowo zegarka, ale z kolei patrzy w stronę dobrego producenta, jakim jest Garmin. Sam wybrałem taką opcję. Wolałem mieć coś sprawdzonego, trzymającego dłużej na baterii niż smartwatcha z systemem Android. Nawet Suunto mnie zawiodło jeśli chodzi o czas działania na jednym ładowaniu. Mowa dalej o sprzęcie z Androidem.
Garmin Venu SQ został wyceniony na około 200 euro. Producent postanowił również wyprodukować wersję Venu SQ Music. Zapewne domyślacie się, że chodzi o niezależną obsługę serwisów muzycznych. Ta wersja jest o 50 euro droższa. Czy warto dokładać? Moim zdaniem nie, ale wiele osób biega ze słuchawkami w uszach i rozumiem tę decyzję.